Dzień za dniem mija - zbyt szybko, niezauważalnie. Trudno nadążyć, zebrać myśli i napisać coś w miarę sensownego a potrzebnego przecież, chociażby po to, by zostawić ślad, zatrzymać chwilę, stan ducha, sytuację, moment z życia. W połączeniu z obrazem staje się zapisem ku pamięci. Ważnym lub mniej, ale utrwalonym na zawsze (?).
W poszukiwaniu tematu przeglądałam zdjęcia. I sięgnąwszy do tych wcześniejszych dokładnie widzę, jak diametralnie zmieniam -y przestrzeń wokół. Przykład obecnie mi najbliższy - ogród, a raczej to miejsce, w którym powstaje, bo do ogrodu jeszcze długa droga.
A było tak:
2008
Początek budowy - łąka jeszcze całkiem dzika, niekoszona kilkadziesiąt lat.
![]() | |
2010
![]() |
Wiosna 2010 |
2013
2011 - 2013 przerwa w budowie, jedynie koziołki zadowolone |
2015
Mieszkamy od Wigilii 2014, łąka obok domu ogrodzona wcześniej w czasie budowy, teraz nadal służy koziołkom za pastwisko.
2016
W kwietniu stanęły skrzynie na warzywnik. Oczywiście czasu zabrakło na: podbicie skrzyń od dołu siatką, wyłożenie folią od wewnątrz i konserwację. Pomimo tego coś w nich wyrosło.
2017
W sprawie ogrodu coś drgnęło. Chociaż szło jak po grudzie i w totalnym chaosie, który dominował zwłaszcza w przypadku szklarni.
![]() | |
Szklarnia z poliwęglanu to jeden z moich głupszych pomysłów w życiu. |
POTEM czyli w poniedziałek ją zdmuchnęło.
Nie było żadnej burzy czy spektakularnej wichury, wyjechałam z domu na kilka godzin i gdy wróciłam, leżała sobie ładnie ułożona na boku. Początkowo byłam tak zła, no tak zła jak rzadko bywam. Trudno się dziwić - wszystko poszło nie tak jak chciałam, a i kasy kupa wyrzucona została w błoto, a raczej w trawę. No i wtedy runął również mój uprawowo - warzywniczy plan. Po czasie jednak myślę tak, jak mówi stare porzekadło " nie ma tego złego..." Przede wszystkim od początku nie chciałam mieć szklarni zbyt blisko domu. Jednak tylko w miejscu, w którym zaczęliśmy ją składać, było w miarę równo. Nie zrezygnowałam też całkiem, nadal jest w planach, ale jeżeli kiedyś powstanie, to zbudowana "po mojemu".
![]() |
Tam gdzie wiatr położył, przeleżała do wiosny tego roku |
![]() |
Trzeba było wyciągnąć belki |
![]() |
Po skoszeniu trawy wyłoniły się całe połacie resztek drewna... |
![]() |
...oraz dachówek |
Kiedy szklarnia stała się już historią, mąż jakby w poczuciu winy zaczął wymyślać. No i wymyślił - podwyższenie z belek, wypełnione piaskiem, na to skrzynie. Taka konstrukcja miała zostać POTEM obudowana szybami poliwęglanowymi z niedoszłej szklarni. Wyobrażając sobie jak idiotycznie miałoby to wyglądać, nie protestowałam głośno, jednak znając realia oraz tempo realizacji planów małżonka wiedziałam, że na szczęście taka budowla nigdy nie powstanie. A ten podwyższony skrzyniowy ogródek jest bardzo wygodny w obsłudze.
A wcześniej trzeba było: wyładować skrzynie, przenieść pod wiatę, pomalować, od spodu obić siatką, wyłożyć folią. Potem załadować - pierwsza warstwa to m.in. drewno wygrzebane z trawy, potem kozi obornik i na końcu ziemia. No i wreszcie finał - w skrzyniach coś rośnie.
![]() |
Lipiec 2017 |
![]() |
Szklarnia leży obrośnięta bylicą i pokrzywami - taka rabatka |
W 2017 roku zbyt dużo się działo. Sprawy ogrodowe zeszły na plan dalszy, więc i tak sukcesem były jakiekolwiek plony.
2018
![]() |
Jeszcze 2017 |
![]() |
Kwiecień 2018 |
![]() |
Wszystkich elementów szamba nie dało się usunąć... |
![]() |
... zostały dwa placyki, ten z prawej jeszcze zasypany wiórami |
![]() | ||
Już się przyzwyczaiłam do tej budowli |
![]() |
Placyki może kiedyś uda się zlikwidować, a może posłużą czemuś, jeszcze nie wiem... |
I tak oto powoli, ale nieubłaganie zmienia się świat wokół. Małymi krokami w ciągu dziesięciu lat przeobraziliśmy ten fragment otoczenia. Często jednak zastanawiam się, czy aby na pewno jest to dobry kierunek ?