piątek, 1 lutego 2019

Noworocznie jeszcze...


Rok rozkręcił się już na dobre i jak zawsze obyło się bez szczególnych i spektakularnych postanowień z tej okazji. Plany owszem jakieś są, ale to nie to, że np. rzucę palenie ( nie palę ), albo nie będę jeść słodyczy ( jem ! ), schudnę, będę systematycznie robić coś, czego dotąd nie robiłam i tym podobne...
Jednak tego roku jest inaczej, ponieważ mam jedno noworoczne postanowienie - odgrodzić się murem od wszelkich negatywnych informacji i emocji. Skupiać się wyłącznie na pozytywach i radościach.  Nie dać się owładnąć ponurym wieściom docierającym zewsząd i zatruwającym umysł.
Emigracja wewnętrzna - termin funkcjonujący w zamierzchłych czasach komuny, teraz wraca - przynajmniej ja tak się czuję. Postanowiłam emigrować z tego podłego świata w maksymalnym stopniu.
Oczywiście wiem, że nie można całkiem, bo przecież praca, miasto, potrzeb zaspokajanie etc. Jednak usilnie postaram się wszystkie myśli i działania kierować wyłącznie na optymistyczne tory. W moim przypadku to muzyka, zwierzęta, ogród i przyroda wokół.
Może to jest utopia, tchórzostwo lub ułuda, nie wiem, ale czuję, że teraz już muszę.
I spróbuję.

Jeszcze zimowo, ale już niedługo...

 Wiadomość na dzisiaj - rankiem usłyszałam wiosenne, radosne i donośne świergolenie sikorek ! 

  

18 komentarzy:

  1. Oby Ci się to Andziu udało! To ważne aby umieć sie odseparować od tego, co nas przygnębia i frustruje a na co nie mamy wpływu. Zamieszkanie w lesie, pod lasem, czy w ogóle z dala od skupisk ludzkich sprzyja temu. Żyjąc blisko natury człowiek widzi co jest naprawdę ważne, docenia spokój otoczenia i spokój ducha, myśli ma mniej zmącone niż miastowy żyjący na codzień w nawal informacji, sztucznych świateł i sezonowych mód.
    Zrobiło sie ciepło, to sikorki świergolą i myślą, że to wiosna. A na podwórku śnieg topnieje w zastraszajacym tempie i moje piesuńki znowu przynoszą do domu sporo błota.
    Fajny ten pomysł na spręzynowy karmnik dla ptaszków - to kulka ziaren w czy kawał słoninki?:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postanowiłam pozbyć się pewnych nawyków, na przykład komputer - pierwsze co robiłam, to czytałam portal informacyjny, potem przeglądałam komentarze i ... Teraz stop. Nie będę. Poza tym TV, programy informacyjne i interwencyjne, po których nie mogę spać ( zwłaszcza wszelkie dotyczące traktowania zwierząt) - już wcześniej unikałam, teraz jeżeli w ogóle oglądam,to wyłącznie programy muzyczne i ogrodowo - remontowe.
      Sprężynowy karmnik kupiłam razem z karmą - to gotowe kulki tłuszczowo - nasienne, bardzo wygodne, a i sikorkom smakują bardzo.
      No to masz Olu robotę - szesnaście łap do ogarnięcia :)) U mnie też piach i błotko, a i trochę ździebeł siana leży to tu, to tam - już nie zwracam uwagi i sprzątam tylko wtedy, gdy mam czas ;)
      Serdecznie pozdrowienia ze spokojnego leśnego zakątka :))

      Usuń
    2. My z braku takowych kulek wraz z pomysłową spręzyną (nie mam pojęcia, gdzie mozna takie coś kupić) wieszamy na drutach kawałki słoniny a do wewnątrz domku-karmnika sypiemy ziarna. Ale zauwazyłam, że tylko w czasie mrozu ptaszęta u nas ucztują, jak jest ciepło, to ich prawie nie widać!:-)

      Usuń
    3. Olu karmę i kulki kupuję na allegro :)
      A u mnie są całą zimę, nawet bezśnieżną i ciepłą, więc tej karmy idzie sporo.

      Usuń
  2. Wspaniałe postanowienie. Ja robię to samo, bardzo się staram i widzę rezultaty. Tobie również się uda. :) Negatywne informacje, jeśli nic z nimi nie robimy, są zwyczajnie negatywnymi informacjami i tylko nas wkurzają czy dołują. W ogóle odcinam się od takich ludzi, takich relacji i jest mi teraz znacznie lepiej. Pojawiło się miejsce na coś pięknego. Wodzę, że mamy wiele wspólnego, bo wszystko, co wypisałaś i mnie pomaga, dodaje energii i pozytywnego nastawienia. Najchętniej zamieszkałabym w domku otoczonym naturą. hehe Może kiedyś. Powiem Ci, że ja odcinam się od mediów na maksa, skupiam się na życiu. Nawet w chorobie staram się myśleć pozytywnie, po prostu się staram i więcej z tego dobrego niż z użalania się. :) Życzę powodzenia, wspaniała decyzja. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o to chodzi Agnieszko, o selekcję, o skupienie się na pozytywach i dobrze,że umiesz i praktykujesz :) A marzenia się spełniają, więc trzymam kciuki za Twoje o domu blisko natury.
      Pozdrowienia z lasu ślę :)

      Usuń
  3. Do wytrwałych zawsze należał ten świat, Tobie życzę aby udało Ci się odizolować chociaż trochę. Odradzam pełną izolację bo łatwo się zatracić w tej skorupce i potem jeszcze większym dramatem jest jak coś się przebije. Znam to z własnego doświadczenia. Ale jak najbardziej trzymam kciuki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agatek - nawet nie myślę o zupełnej izolacji, bo to niemożliwe. Może gdybym nie musiała jeździć do miasta, do pracy, na próby i koncerty, to byłaby szansa na odizolowanie się od świata.
      Chodzi mi raczej o zaniechanie pewnych nawyków, segregację informacji, omijanie negatywnych ludzi i kierowanie myśli na pozytywne sprawy. A to z pewnością mi się uda, bo jestem wytrwała, ha :)
      Pozdrowienia !

      Usuń
  4. I tak nie da się całkiem odciąć. I pewnie nie trzeba.
    Ale cisza, spokój, zwierzęta i rośliny uczą człowieka co naprawdę jest ważne.
    My mamy teraz taki specjalny poranny program informacyjny i tak go zazwyczaj komentujemy: "Zobacz, znowu przyleciały. O sikorka, o bogatka, patrz, a to jest dzwoniec chyba, a tu dzięcioł, znowu im wszystko wyżre, a nie, odleciał, o popatrz, wróbelek." Nigdy się nie nudzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agniecho - pewnie, że nie trzeba.
      No zobacz, oglądamy te same programy ;)
      Pozdrowienia z zasypanego wreszcie lasu.

      Usuń
    2. I się nie nudzą wcale. Pozdrowienia z przymarzniętych łąk.

      Usuń
    3. Nigdy - dzisiaj przyleciały potrzeszcze - dwa. Fajna nazwa zwłaszcza dla obcokrajowców :-D

      Usuń
    4. Potrzeszcz z wytrzeszczem wybrał się do okulisty.
      Dlaczego nic nie piszesz?

      Usuń
    5. :-D
      Nie mam weny czy coś. Jeden post leży odłogiem nieskończony. Poza tym jak polatam po innych blogach, to wpadam w kompleksy ;)
      A u Ciebie też coś cicho...

      Usuń
    6. O, nawet zaczęłam już robić błędy - miało być - niedokończony :(

      Usuń
  5. Ojej ! Te przemyślenia Twoje Andziu - to zupełnie jak u mnie !!! Właśnie teraz doszłam do takich samych wniosków: słuchać narzekania innych nie zamierzam ani też tego, że tak czy inaczej się ubieram i postępuję. mam zamiar być "głucha" na rady wszystkich dookoła i unikać wampirów energetycznych. Buziaki posyłam :)) Już wiosna na całego !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. … i jeszcze zapraszam tu: https://najbardziejlubie.blogspot.com/2019/03/przebudzenie-czyli-teraz-ja.html#comment-form

      Usuń
    2. Ulu czytałam już, z uśmiechem, bo "naszło" nas rzeczywiście równocześnie. Z tym, że ja właściwie od zawsze miałam w nosie opinie innych odnośnie ubioru, czy też moich poczynań. Ale nieraz dopadały mnie "negatywy" w postaci różnych ludzi. Teraz uciekam od takich, jak też od wieści, które niosą i świetnie się z tym czuję. Czego i Tobie życzę, a wiem, że na pewno Ci się uda :)
      Serdeczności z rozświergotanego lasu posyłam :))

      Usuń