Dwieście pięćdziesiąt lat później pewna studentka usłyszała gdzieś fragment tego utworu - Stabat Mater dolorosa ( Stała Matka bolejąca).
Odtąd nic nie było takie jak przedtem. Dźwięki poruszyły zapomniane i ukryte głęboko struny, już nie wystarczały skądinąd świetnie opracowane standardy jazzowe, będące specjalnością akademickiego chóru, w którym śpiewała.
Trzeba było pójść dalej, inną drogą, podążyć za muzyką, która wyszła spod pióra umierającego geniusza.
Dzisiaj wieczorem koncert, wykonamy Stabat Mater. To, które niegdyś zmieniło moje życie.
Część pierwsza - "Stabat Mater dolorosa" w interpretacji doskonałej i najbliższej memu sercu -
Philippe Jaroussky i Julia Lezhneva wraz z I Barocchisti - dyryguje Diego Fasolis.
PS
Giovanni Battista i ja urodziliśmy się tego samego dnia - 4 stycznia.