piątek, 1 lutego 2019

Noworocznie jeszcze...


Rok rozkręcił się już na dobre i jak zawsze obyło się bez szczególnych i spektakularnych postanowień z tej okazji. Plany owszem jakieś są, ale to nie to, że np. rzucę palenie ( nie palę ), albo nie będę jeść słodyczy ( jem ! ), schudnę, będę systematycznie robić coś, czego dotąd nie robiłam i tym podobne...
Jednak tego roku jest inaczej, ponieważ mam jedno noworoczne postanowienie - odgrodzić się murem od wszelkich negatywnych informacji i emocji. Skupiać się wyłącznie na pozytywach i radościach.  Nie dać się owładnąć ponurym wieściom docierającym zewsząd i zatruwającym umysł.
Emigracja wewnętrzna - termin funkcjonujący w zamierzchłych czasach komuny, teraz wraca - przynajmniej ja tak się czuję. Postanowiłam emigrować z tego podłego świata w maksymalnym stopniu.
Oczywiście wiem, że nie można całkiem, bo przecież praca, miasto, potrzeb zaspokajanie etc. Jednak usilnie postaram się wszystkie myśli i działania kierować wyłącznie na optymistyczne tory. W moim przypadku to muzyka, zwierzęta, ogród i przyroda wokół.
Może to jest utopia, tchórzostwo lub ułuda, nie wiem, ale czuję, że teraz już muszę.
I spróbuję.

Jeszcze zimowo, ale już niedługo...

 Wiadomość na dzisiaj - rankiem usłyszałam wiosenne, radosne i donośne świergolenie sikorek !