środa, 5 czerwca 2019

Maj ... i po maju


Wyczekiwany z utęsknieniem, piękny i zawsze inny, tegoroczny przyniósł wiele emocji i upragnione deszcze. W naszym wybitnie suchym leśnym zakątku majowe mżawki i ulewy wreszcie napoiły łąki do syta. Cieszy oko soczysta zieleń traw, bujnych i gęstych. Już nie pamiętam kiedy ostatnio widziałam  taką obfitość, z roku na rok tylko przybywało suchych połaci, a trawa rosła rachityczna i niewysoka. 

Wreszcie jest co kosić, choć to dość dziwnie brzmi ...


A i schować się też można ...
 

Dla porównania - 11.06.2018 to samo miejsce

Wiosna toczyła się swoim torem i bardzo pracowicie.
Z końcem kwietnia i w maju okociło się pięć kóz. Wynik - siedem koźląt, Pepsi, Berta i Emilia po jednej kózce, Bella - dwie kózki, tylko Pipsi się wyłamała i obdarowała nas koziołkami.
Jest jeszcze Petra, która ma termin 7 czerwca. Mam nadzieję, że pójdzie tak jak u innych - szybko i bez kłopotów. Oczywiście na początku trzeba pilnować jedynaczek, które zwykle piją tylko z jednej strony, drugą pozostawiając nam do dojenia. Ale w końcu i o to chodzi - o to wyczekane mleko !

Kwietnioki - Elka, Bernadeta i dwa białasy - Max  i Moritz

i Majoki ...

... jeszcze bezimienne

Poza tym, żeby nie było mi zbyt nudno, to w ostatnim tygodniu maja miałam wizytę Szwedów z firmy, z którą współpracujemy, a na dokładkę wystawialiśmy operę w Filharmonii.
A ogród też nie czekał. Wymęczyłam go w wolnych chwilach, a rezultaty pokażę w kolejnym wpisie. Najważniejsze, że wreszcie zorganizowałam pomidorom porządne miejsce, myślę, że takie upalne, suche lato jak ubiegłoroczne chyba się nie powtórzy, poza tym zawsze im lepiej pod dachem, choćby foliowym. Prawdziwa szklarnia w planach, nie wiem jeszcze jak bliskich.

 


16 kwietnia pożegnaliśmy się z naszą 15 letnią Birką. Nie chciałam tak szybko nowego psa, jednak Senta wpadła w taką depresję, że trzeba było na gwałt szukać jej towarzystwa. No i jest. 

Cześć, jestem Terry, bo podobno mam w sobie coś z teriera...

A Senta zawsze wydawała mi się niezbyt duża :)
 
 


Teraz przyszedł czas na delektowanie się czerwcem z jego długimi wieczorami, śpiewem ptaków, mnóstwem kolorów i zapachów.  I już nie takim pracowitym !

Drozd - śpiewak wybitny

PS
Petra dzisiaj rano przywitała nas świeżutkimi koźlętami. Bezproblemowo. Hurra !