Siedziałam na swoim fotelu na werandzie i kątem oka zarejestrowałam jakiś ruch. Przyjrzałam się dokładnie i cóż widzę ? Po ścianie wspina się mysz. Kto by pomyślał, nie wiedziałam, że to też umieją. A po co się wspina ? Ano w mysiej główce zaświtała myśl, żeby koniecznie dostać się na klapę kosza na śmieci.
Pewnie mysz jeszcze nie wie, że klapa jest zamknięta i raczej nie uda się wejść do środka. No chyba, że mysz ją jakoś podniesie. Niby jest to niemożliwe, ale swego czasu Magister ( o którym pisałam w jednym z postów) wchodził do kosza w kuchni - umiał odchylić klapę i wskoczyć do środka, a po buszowaniu w śmieciach, swoim mysim sposobem wychodził. Kilka razy widziałam go jak zadowolony siedział sobie na krawędzi kosza... Ale Magister już nie żyje. A może ten uparciuch to jakiś jego potomek ?
Ten sierpniowy słoneczny dzień z życia myszy wyglądał tak: szybka wspinaczka, potem naciąganie się do granic możliwości i próba skoku na śmietnik, po czym upadek na ziemię, ponieważ nie udawało się doskoczyć do klapy. Pomyślałby ktoś, że po kilku bezowocnych próbach mysz zrezygnuje. Ale nie... Przez ten cały czas, kiedy ją obserwowałam uparcie wspinała się i spadała... i tak w kółko. Niestety musiałam jechać do miasta i nie wiem jak ta jej syzyfowa praca się skończyła. Wskoczyła na tę klapę czy nie ?
PS.
Myszy w natarciu. Żywo- łapka pracuje pełną parą, nawet psy przejęły się sytuacją i z zapałem wykonują kocią robotę. Co znaczy tak duża ilość myszy ? Zwiastują ostrą zimę czy to taki mysi rok ?
Ech, gdzie te czasy kiedy jedyną naszą myszą był czyściutki, nie śmierdzący i nie zostawiający kupek gdzie popadnie Magister.
Magister |