piątek, 12 kwietnia 2019

Dzisiaj - G.B. Pergolesi



      Giovanni Battista Pergolesi to włoski kompozytor epoki baroku, który żył tylko 26 lat, a całe jego krótkie istnienie naznaczone było cierpieniem. Kilka dni przed śmiercią ukończył  swoje wiekopomne dzieło - Stabat Mater. 

     Dwieście pięćdziesiąt  lat później pewna studentka usłyszała gdzieś fragment tego utworu - Stabat Mater dolorosa ( Stała Matka bolejąca).
Odtąd nic nie było takie jak przedtem. Dźwięki poruszyły zapomniane i ukryte głęboko struny, już nie wystarczały skądinąd świetnie opracowane standardy jazzowe, będące specjalnością akademickiego chóru, w którym śpiewała.
Trzeba było pójść dalej, inną drogą, podążyć za muzyką, która wyszła spod pióra umierającego geniusza.

Dzisiaj wieczorem koncert, wykonamy Stabat Mater. To, które niegdyś zmieniło moje życie.  




 Część pierwsza - "Stabat Mater dolorosa" w interpretacji doskonałej i najbliższej memu sercu -
Philippe Jaroussky i Julia Lezhneva wraz z I Barocchisti - dyryguje Diego Fasolis.

PS
Giovanni Battista i ja urodziliśmy się tego samego dnia - 4 stycznia.



10 komentarzy:

  1. Och jaka szkoda, że tak krótko żył. Nie słyszałam o nim. Jazzu nie lubię... ale posłucham fragmentu specjalnie dla kompozytora :)
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pewnie napisałby jeszcze coś równie genialnego. Też nie przepadam za jazzem - śpiewaliśmy utwory Georga Gershwina, czyli nie stricte jazzowe :)oraz dużo muzyki współczesnej chóralnej - fajnej również. Jednak to było dla mnie za mało.
      Pozdrowienia z lasu :)

      Usuń
  2. Posłuchałam...Nie po raz pierwszy, bo kiedyś, gdy wspomniałaś na moim blogu o Stabat Mater z ciekawości znalazłam sobie ten utwór na YT. Jest w nim wielkość, smutek, przejmująca prawda cierpienia ludzkiego. A autor tego dzieła był tak młody, niesamowite!
    Pozdrawiam Cię serdecznie, Andziu!*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się Olu, że słuchałaś. Jest tyle muzyki poza tą popularną, warto czasem sięgnąć po takie utwory dla odmiany. A może i w Tobie one poruszą inne struny, te o których jeszcze nie wiesz ?
      Serdeczne pozdrowienia :)

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Swoje Stabat Mater ma chyba każda epoka. Utwór Pergolesiego to bez wątpienia najpopularniejsze Stabat Mater ostatnich stuleci. Mnie się Stabat Mater Pergolesiego zawsze kojarzy z Requiem Mozarta, może dlatego, że obaj ostatnie miesiące życia pracowali między innymi nad tymi właśnie utworami. Oba są jak testamenty.
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I w tych nutach jest dotknięcie z zaświatów...
      Dzieło Pergolesiego jest zupełne, zdążył skończyć, a w Requiem czuje się niestety inną rękę, Sanctus jest nawet trudne na swój sposób do zaśpiewania przez tę toporność. Cóż,to tylko Salieri, szczęśliwie Mozart napisał większość.


      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Już mogę podziękować :) Pierwszy koncert bardzo dobrze, drugi doskonale - rzadko zdarza mi się tak powiedzieć.
      Emocje powoli opadają, ale potrzebuję jeszcze kilku dni, aby wrócić do rzeczywistości :)
      Słonecznego wielkanocnego tygodnia życzę i leśne pozdrowienia zasyłam !

      Usuń
    2. Wzajemnie! I gratuluję serdecznie!

      Usuń