wtorek, 28 maja 2013

Wiosenny kisiel

Obiecałam sobie, że nie będę pisać o tym drugim nurcie mojego życia, w którym zwykle wiosną kumulują się wszystkie stare i nowe problemy. Niestety nie da się od niego uciec. I zamiast cieszyć się rozkwitającą przyrodą, nie mam na to siły - wiosna to dla mnie bardzo trudny czas.
Życie zwykłych ludzi, którzy tak jak ja porwali się na swoje" biznesy" przypomina pływanie w kisielu.
Niby płynę, ale każdy ruch męczy nieprawdopodobnie.
Ostatnimi czasy nie czuję żadnej satysfakcji z tego, że sama sobie jestem sterem, żeglarzem itd...nic nie chciałam od tego państwa, sama zorganizowałam sobie swoje miejsce pracy, ale ono - państwo - nie dość, że tego nie docenia, to jeszcze nie pozwala normalnie żyć. Zewsząd tylko ciosy jak obuchem a normalny ( nie polityczny lub urzędniczy) człowiek czuje się jak na celowniku. Swoje dokładają też ci wszyscy coraz gorsi - niestety- ludzie...Co się dzieje ???
Najchętniej zostawiłabym  wszystko i zaszyła się w lesie z moimi kozami.
Ale cóż - trzeba dokończyć budowę domu, a brak alternatywy na jakieś inne działania, zresztą nawet nie wiem czy w obecnej sytuacji byłby jakiś sens wymyślać coś innego i zaczynać od początku...Tak naprawdę to chciałabym hodować kozy na poważnie i z tego żyć - i przede wszystkim nie ruszać się z domu...
  
Szkoda, że maj w tym roku taki deszczowy...rzadko trafia się słoneczny dzień, a dla mnie najpiękniejszym kolorem jest zieleń podświetlonych słońcem młodych liści. Jak sobie popatrzę od razu mi lepiej...

                                    A taka żaba jeziorkowa nie musi "męczyć się w kisielu".
                                       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz