poniedziałek, 2 września 2013

Pożegnanie lata



Już od kilku dni jaskółki zbierały się na drutach i wczoraj stało się - odleciały. Niechybny to znak rozpoczynającej się jesieni. Pewnie przyjdą jeszcze ciepłe dni, ale powietrze już ma inny kolor i zapach, a snujące się nad łąkami mgły wieczorne i poranne, potwierdzają nadejście jesiennego czasu.
Pracowite jaskółki w tym roku wyprowadziły dwa razy  potomstwo - najpierw pięć a później cztery jaskółeczki. I znowu postawiły na swoim w kwestii wyboru miejsca na gniazdo - koziarnia najwyraźniej im się spodobała. Na nic zdało się przeganianie i zamykanie drzwi - znalazły wejście przez uchylne okno otwierane na noc. Pewnego ranka zastaliśmy ulepione już do połowy gniazdko i  nie było wyjścia - przecież nie popsujemy tej pięknej i misternej roboty !
Tak więc przez całe lato jaskółki fruwały nad nami - czasem można było nawet wystraszyć się, gdy lecąc pikowały i celując prosto w głowę skręcały dopiero w ostatniej chwili . A jak krzyczały po swojemu, żeby im nie przeszkadzać w karmieniu młodych !

                                                       Ostatnia noc w gnieździe

Rano pięć jaskółek opuściło gniazdko. Potem spały gdzieś na okolicznych drzewach, a rankiem wylatywały na ćwiczenia w lataniu. Karmienie odbywało się już poza gniazdem.

Któregoś lata udało mi się zrobić zdjęcia śpiącym jaskółeczkom. Grzały się pewnie nawzajem wspominając czasy, gdy siedziały razem w gnieździe. Później widziałam, że już spały każda osobno, na różnych gałęziach orzecha.


Cztery małe jaskółki z tegorocznego drugiego lęgu na noc wracały do gniazda. Wieczorem dokładnie o ósmej godzinie wlatywały przez okno i układały się śmiesznie ogonkami na zewnątrz. Stare jaskółki przysiadały na uchylonym oknie i tak razem spędziły kilka nocy. Coś takiego widziałam po raz pierwszy - zazwyczaj, po wylocie z gniazda, nigdy już do niego nie wracały ! 


A więc żegnaj lato - witaj jesieni !
Dołączam adekwatny do dzisiejszego tekstu jeden z dawno napisanych wierszy.                    

                                                   wielkimi krokami
                               zbliżał się 
                               wiatr
                               z gromadką rozbawionych liści
                               groźnie marszcząc brwi
                               krzyknął 
                               ku niesfornym olchom
                               przemknął
                               obok biało rozgadanych brzóz
                               opowiedział
                               zielony żart świerkom
                               i pobiegł
                               z jesienną nowiną przez łąki

                               las śmiał się jeszcze...
                               tylko klon
                               zarumienił się
                               i szepnął
                               ...jesień to poważna sprawa  



                                                       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz