piątek, 30 października 2020

Requiem

         Już za kilka godzin koncert. Wielomiesięczna przerwa dała mi się we znaki, tęsknota za muzykowaniem przewijała się w codziennych zmaganiach i brak mi było tego oddechu, bardzo brak.   Radość z powrotu do śpiewania i właśnie z tym utworem - moim ukochanym mozartowskim Requiem, w którym znam na pamięć nieomal każdą nutę, przeplata się ze smutkiem, że to tak wygląda. Dziwnie, nienormalnie i złowieszczo. Widownia straszyć będzie pustymi, oklejonymi miejscami, a emocje słuchaczy pozostaną ukryte, pod maskami.

Towarzyszy mi nieodparte poczucie, że ten koncert to jest symboliczne pożegnanie - Requiem - dla nas, dla świata, który znamy i który właśnie powoli i nieuchronnie odchodzi.

 


 

 



11 komentarzy:

  1. Andzia! Ciesz się śpiewaniem, proszę.
    Zaraz znowu wszystko zamkną, i będziesz śpiewać przez ekran komputera.

    Zawsze gdy coś się kończy, to inne coś się zaczyna. I nie da się go od razu ocenić. Bo dopiero się pojawia.

    ***********
    Tym nowym siostrzanym pozdrowieniem kończę, wracając w mój bardzo dziś deszczowy świat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agniecha ! Ze mną jest tak, że radości jest więcej, dużo więcej niż tych smutków. One istnieją gdzieś w tle, chociaż tutaj zabrzmiało inaczej.
      Moja szklanka ZAWSZE jest do połowy pełna - czego i Tobie życzę siostro :)))
      Co do grania i śpiewania, to jeszcze w piątek ( wiadomo -TE piątki pinokia) nie wiedzieliśmy czy odbędzie się sobotni koncert, było niepewnie i nerwowo. Udało się, wycisnęliśmy z tych koncertów każdą minutę, bo nie wiadomo na jak długo ma nam to wystarczyć ! Mozart chyba był zadowolony ;)

      Usuń
    2. Amadeusz zamiast przewracać się w grobie, fikał koziołki z radości. :-D
      Mojej szklance się zmienia. Raz do połowy pełna, raz do połowy pusta...Ach, żeby człowiek coś wiedział na pewno i raz na zawsze.

      Usuń
    3. Bardzo odpowiada mi kreacja w filmie Formana - On chyba taki właśnie był i koziołki adekwatne jak najbardziej :)
      Wtedy kiedy jest do połowy pusta, to wylać i napełnić od nowa;)
      Na pewno Agniecho to będziemy tylko fikać razem z Mozartem, reszta się okaże :)

      Usuń
  2. Też nachodzą mnei takie złowieszcze, ponure nastroje...Mamy do nich prawo, powinniśmy sobie móc popłakać, pokrzyczeć, ponarzekać albo pomilczeć z bzradnosci. Ale możemy jeszcze żyć po swojemu, próbując widzieć jasnosc w ciemności. Bo zdarzaja sie też całkiem dobre chwile, słoneczne poranki, zapachy jak z dziecinstwa. I mimo tego wszystkiego ,co sie dzieje podśpiewuję sobie wtedy jakieś melodyjne piosenki, wracam do upartych refrenów, kiwam się nucę nawet bezwiednie. To troche jak w transie, dobrym transie. I zycze Ci kochana Andziu, by i Tobie takie dobre transy siezdarzały i oddalały ten smutek, tą rozpacz, co sie do serca dobija. Nie dajmy umrzeć w sobie ciepłu, muzyce, nadziei. Ocalajmy co sie da, jak tylko sie da.Bo, za rok, za dzień, za chwilę razem nie będzie nas...Więc niech trwa jeszcze to nasze teraz - jakiekolwiek by nie było!
    Ściskam Cię mocno, kochana Andziu!***

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję Olu, właśnie tak staram się robić, nie poddawać się złym nastrojom, odpędzać daleko złe myśli i smutek. Powodów do zmartwień mam bez liku w związku z tym co się dzieje, dochodzą też inne - domowe, ale dopóki jestem zdrowa to daję radę. A te dwa miesiące z muzyką, próby i koncerty - dodały mi siły.
    Pozdrawiam Cię Olu serdecznie i trzymaj się tak jak do tej pory. Gramy dalej !

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj ! Smutno to brzmi i złowieszczo...
    Śpiewać przecież zawsze możesz ! Mnie też brakuje śpiewania - razem z moją grupą Gospel. Ostatnio, gdy jeszcze były czynne wszystkie sklepy - kupiłam nowe struny do gitary i... czekają na założenie :) Nie ważne... ale już są - i małymi kroczkami do przodu ! Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę Ulu, ale to nie to samo. Przecież wiesz...
      Zresztą w domu śpiewam bardzo rzadko, czasem przy pianinie, gdy ćwiczę jakąś partię, lub słuchając płyty. Kiedy uruchamiam głos to psy stają przede mną z błagalnym wzrokiem i mówią - no przestań już :)))
      Pozdrowienia leśne wysyłam !

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Żyję dobra kobieto :)
      Nie chce mi się pisać. Głos mi zardzewiał. Poza tym wszystko ok. No może oprócz finansów.

      Usuń
    2. Zardzewiał? To może jakiś blues? Zardzewiały głos do bluesa czy jazzu nadawałby się jak najbardziej.;-)

      Usuń