piątek, 8 kwietnia 2022

Ten dzień III

Wreszcie nadszedł - dzisiaj wykonamy Pasję wg Św.Mateusza BWV 244 Jana Sebastiana Bacha. Ten koncert miał się odbyć dwa lata temu... Miniony czas zmienił nas i cały świat, a tylko ona - muzyka, pozostała niezmienna. I już za moment, wieczorem poniesie mnie gdzieś na swoich skrzydłach... Fragment finałowy - Wir setzen uns mit Tränen nider und rufen dir / Siedzimy we łzach i wołamy do ciebie / Collegium Vocale Gent pod dyrekcją Phillippe Herreweghe PS Widzę, że blogger też jest inny i nie umiem sobie poradzić. Post wygląda nie tak, jakbym chciała, więc przepraszam wszystkich, którzy może (?) jeszcze tutaj zaglądają...

9 komentarzy:

  1. Andziu, wyobrażam sobie jak wielkim przeżyciem był dla Ciebie ten koncert. Uwolnieniem duszy. Rozdmuchaniem przytłumianej długo iskry pasji i wynikającej z niej radości zycia. Cieszę się, że napisałaś o tym. I ściskam cię mocno!***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu,koncerty były dla mnie niezwykle ważne, jak też wyczekiwane, ponieważ kocham muzykę J.S.Bacha i wykonanie tej Pasji było niejako zwieńczeniem tej fascynacji. A tak w ogóle to intensywnie nadrabiam-y stracony czas- próby mam już od września, koncertów też mnóstwo - 7 z Galą Noworoczna, 3 z muzyką filmową, a teraz dwa bachowskie. To mi daje napęd i siłę do trwania w trudnych czasach.
      Muzyczno- leśne pozdrowienia zasyłam :)

      Usuń
  2. Przypomniałam sobie Twój wpis sprzed 2 lat...
    Wierzę, że to było wspaniałe przeżycie dla was wszystkich - wykonawców i publiczności.

    A zaglądamy regularnie. Z nadzieją. Matką głupich. :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Agniecho, dla nas było wielkim przeżyciem i mam nadzieję, że dla słuchaczy również.
      Ach, jak mi wstyd - nawet nie odpowiedziałam na Twój komentarz z lipca 21, szczerze mówiąc odpuściłam swojego bloga, w ogóle tu nie zaglądałam długi czas i właściwie nie wiem dlaczego. Przygniotło mnie czy coś...
      Czytam jednak ulubione blogi i chociaż nie komentuję, to jestem na bieżąco :) Tak więc życzę jak najszybszego powrotu kolanka do stanu używalności :)
      Z pisaniem nie wiem jak będzie, może zaskoczę...
      Dziękuję, że tu zaglądasz pomimo wszystko, a nadzieja to wcale nie matka głupich moim zdaniem. To przysłowie jest raczej głupie ;)
      Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Teraz, z kolanem, dużo leżąc, mało robiąc, wydawałoby się, że mam więcej czasu. A tu nie - bo każda czynność zajmuje 10 x więcej czasu i wymaga większego wysiłku oraz skupienia.
      Głupie to jest właściwie, albo dziwne, że czuję się emocjonalnie związana z osobami, których nigdy nie widziałam, tylko czytam ich blogi. Ale tak jest i zmieniać nie będę bo mi się nie chce.
      Dlatego zaglądam i do Ciebie. Z sympatii.
      Pozdrawiam też.

      Usuń
    3. Kolano to jednak rzeczywiście newralgiczny staw, oby ten czas zleciał jak najszybciej, a uważność zaowocowała stuprocentowym odzyskaniem sprawności. Agniecho, też należę do grona "głupich" - przywiązanych do fajnych ludzi z ulubionych blogów :))) Niektórych nawet widziałam na zdjęciach (umieszczanych na blogach oczywiście). Nie uważam, że to dziwne, no i cieszy mnie Twoja sympatia choćby tylko wirtualna, ale zawsze :) Mnie można by odszukać na zdjęciach - jakby ktoś się bardzo uparł, z racji śpiewania w pewnej instytucji... Jednak bez wskazówek się nie da, ...uff.



      Usuń
  3. Piękne wykonanie ! Podziwiam i zasłuchałam się... A Ty tam jesteś wśród wykonawców?
    Mój chór też przygotowuje się do koncertów majowych w moim mieście rodzinnym. Dużo jeszcze pracy przed nami i dużo wyśpiewanych nut w różnych językach. Ale jest moc ! Pozdrawiam Cię serdecznie :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że wysłuchałaś :)
      Ulu, zamieściłam fragment, który śpiewa i gra Collegium Vocale Gent, to belgijski zespół stworzony przez wielkiego mistrza Philippe Herreweghe - on dyryguje. Koncert rejestrowany przez 3SAT.
      To dobrze, że dalej śpiewasz, muzyka uwalnia duszę i daje siłę, wiemy coś o tym, prawda ?
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  4. No i co?
    Czy tu ktoś jeszcze bywa?

    OdpowiedzUsuń