piątek, 27 czerwca 2014

3 : 1


Taki mamy tegoroczny wynik - urodziły się trzy koziołki i jedna kózka - wszystkie białe. Niechybnie koziołkowy to rok. I co tu teraz zrobić? Tego właśnie się obawiałam, jakoś ciężko byłoby mi rozstać się z urodzonymi u nas kozami. Właściwie to jeszcze nigdy tak się nie zdarzyło.
W tej chwili mamy już dwa koziołki - Kajtka i Bartka, ale to nie problem ponieważ mieszkają osobno. Pepe to kolejny, został wykastrowany ze względu na siostrę - kózkę Pipi, którą opiekował się, gdy straciliśmy ich matkę Puci.
Ot i teraz mam o czym myśleć, choć i tak raczej wszystkie koziołki zostaną z nami - jeszcze w tym roku będzie to możliwe. Następne wykoty dopiero za jakiś czas. A wtedy może znowu urodzą się same kózki ?!  

                                                   
Leo i Maniek urodzone 26 maja

To z Leosiem i  Maniusiem mamy problem, ponieważ obydwaj będą mieć rogi, a planowaliśmy zostawiać do hodowli tylko koziołki bezrożne. One jakby wyczuły, że ważą się ich losy - takich niesamowicie kontaktowych i przymilnych kozich maluchów jeszcze nie miałam ! Często stado pasie się daleko, a koziołeczki zostają tylko po to, żeby wskoczyć na kolana albo pobawić się trochę ze mną.

Nawet z Sentą od razu się zakolegowały
                                             
Starsze koźlaki Amelka urodziła 15 maja. Przedstawiam - koziołek Anton i kózka Antonia. Anton będzie bezrożny i zdecydowanie zostaje u nas. Antonia jako kózka oczywiście też.

Z lewej Anton i Antonia
                                    
Fajnie jest na tej łące - Anton i Antonia

Jak na razie wszystko przebiega dobrze - kózki rosną zdrowo, matki karmią, a i porody odbyły się bezproblemowo. Po prostu - Amelka i Barbie same sobie poradziły - gdy wróciłam do domu już było po wszystkim. Jestem za to wdzięczna im i losowi, bo to był i jest dla mnie trudny czas.


Gdy siedziałam przy łóżku Taty, to codziennie pytał czy kozy już urodziły. Niestety nie mogłam mu tego opowiedzieć - kiedy pojawiły się pierwsze koźlęta, Tato już tej wiadomości nie usłyszał. A może słyszał - ale ja tego nie wiem. Na zawsze zapamiętam ten maj, kiedy oczekiwanie na nowe - kozie co prawda ale - życie, splotło się z bolesnym pożegnaniem. Tato zmarł 30 maja. 



7 komentarzy:

  1. Mój Tato też zmarł w maju, wiele lat temu.
    Bardzo Ci współczuję straty.
    Może jednak słyszał...
    Niech się koźlęta zdrowo chowają. Jutro i pojutrze odjeżdżają ode mnie już niektóre baranki. Do dobrych domów.
    Utulam wirtualnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Zaklinaczko Owiec.
      Wierzę, ze Tato nie tylko słyszał, ale teraz nawet widzi to całe moje stadko...
      Będę kiedyś zmuszona do szukania domów dla moich koziołków, ale to będzie trudna sprawa. Rozglądam się i owszem jest popyt, ale na rasowe i mieszańce AN. A moje kozy zwyczajne a nie jakieś tam z rodowodem :).
      Serdecznie pozdrawiam !

      Usuń
  3. O koziołkach i dobrych domach .... hmmm .....to bardzo trudne. I bardzo smutne.
    Też nie mam już taty.
    Wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze gdy czytam o tych dobrych domach to mam wrażenie, że i tak w końcu i tam zostaną zjedzone...
      Teraz jeszcze mogę odpędzać takie myśli, aż do następnych urodzin. Za rok albo za dwa...
      Nie mieć już taty - dopiero się przyzwyczajam - ale jest źle.

      Usuń