wtorek, 16 kwietnia 2013

Pliszki i reszta

Rozśpiewało się wreszcie ptasie towarzystwo. A bałam się, że pliszki zamarzną! W wielkanocną sobotę spacerowały po trawie i ścieżkach, a potem napadało tyle śniegu!
Sypałam ziarno gdzie się dało, na parapecie jak nigdy dotąd spotykały się trznadle, szpaki, kosy, sikorki i drozdy, ale nigdzie nie widać było malutkich pliszek.
To już po nich - myślałam, za wcześnie przyleciały i zginą.
Na szczęście gdzieś się pochowały i przetrwały  - znowu z gracją maszerują po podwórku.


Drozd, który pierwszego ciepłego wieczoru odśpiewał powitanie siedząc na czubku orzecha, teraz  gdzieś odleciał - możliwe, że szuka pary- mam nadzieję, że jeszcze go usłyszę- z całej ptasiej gromady śpiewa najpiękniej. Ten pierwszy wieczór kiedy wreszcie odezwały się wszystkie ptaki, niestety został także "umilony" przez szczekającą sforę sąsiadów, którzy chyba mają zabetonowane uszy i na pewno w nosie mają śpiew ptaków.
Ale o tym może innym razem... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz