czwartek, 4 kwietnia 2013

Zając wielkanocny


Czy ktoś wymyśliłby taką pogodę na Wielkanoc? Cóż, ten rok 2013 musi być chyba inny niż wszystkie lata
Płatki wielkie jak jednogroszówki wiatr wciskał do oczu, no i aparat w związku z tym został w domu. Ale spacer musiałam " odbębnić", inaczej psy nie dałyby mi spokoju - zawsze wiedzą kiedy mam wolne....
Na świeżym puchu zaznaczył swoją wędrówkę zając- widać było, że był tu niedawno.
Pies złapał wiatr i pobiegł... Stanęłam nieruchomo prawie jak drzewa wokół  i czekam...Po chwili widzę - kica mój znajomy zajączek - zawsze w tym samym miejscu się spotykamy i taki pech- jak się spotykamy - nie mam aparatu...No cóż popatrzyliśmy sobie tylko w oczy...I rzeczywiście w takich spotkaniach jest coś magicznego.
Szkoda tylko zdjęcia, którego nie ma -już nigdy bez aparatu nie wyjdę na spacer !  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz